Jak zapewne zauważyliście, sztuka ogrodowa zyskała ostatnimi czasy nowe oblicze. Turpizm, czyli afirmacja brzydoty zawitała do ogrodnictwa i zyskuje coraz to nowych zwolenników. Jest to nurt z własną filozofią pojmowania i wartościowania świata, przetwarzający, nieraz negujący "klasyczną" sztukę ogrodową, a także posiadający unikalne dla siebie formy i środki wyrazu. Przedstawiłem już ogólną charakterystykę turpizmu, a także groby i słupy, bez których turpizm ogrodniczy byłby nie do pomyślenia. Nadeszła pora, by zająć się jego kolejnym przejawem, mianowicie "drabinami".
Drabina, stanowi formę korony, będącą rozwinięciem słupa. W odróżnieniu do niego, pozostawia się boczne gałęzie, przycięte mniej więcej do obrysu prostokąta. Korona tak "uformowana" przypomina drabinę, sięgającą do nieba. Jest to wyraźny symbol procesu twórczego, który tak jak drabina pozwala wspiąć się artyście wyżej i wyżej, być ponad wszystkim, zbliżyć się do absolutu... Jej makabryczna forma zastanawia i szokuje. Drabina ma też ważne znaczenie w symbolice masonerii, ale nie będę tutaj wspominał o związkach turpistów z masonami.
![]() |
Nierzadko drabiny występują w szpalerach. Tutaj modrzewie zdobiące ciąg ulicy Bieżanowskiej. Forma jest utrzymywana od lat, jej obrzydliwie piękną strukturę najlepiej widać zimą. |
Kompozycyjnie, drabiny pełnią tę samą funkcję co słupy. Są silnym, architektonicznym akcentem w ogrodzie czy zieleni osiedlowej. Częściej niż słupy, tworzą też układy alejowe i szpalery.
Materiałem do formowania drabin, są wszystkie gatunki o prostym pniu, z konarami wyrastającymi poziomo (w odróżnieniu od słupów, gdzie ta cecha nie ma znaczenia- ucina się je do samego pnia). Tak więc, najbardziej odpowiednie są drzewa iglaste, z których największą popularnością cieszą się modrzewie. Problemy w utrzymywaniu drabin, skupiają się wokół usuwania odrastających gałązek. Jeśli nie robi się tego regularnie, drzewo okryje się szczeciną pędów, rozpaczliwie próbując odbudować utraconą koronę. Niewątpliwie zniszczy to pieczołowicie wypracowaną formę drabiny, a tym samym cały "efekt artystyczny" pójdzie na marne. Jest to też duży mankament, w porównaniu do słupów. Tam, drzewo umiera bardzo szybko, więc nakłady pracy na utrzymanie kunsztownej acz obrzydliwej formy, są mniejsze.
Co ciekawe, turpistyczni rzeźnicy drzew, czasem wybierają na drabiny drzewa charakteryzujące się dużą siłą odroślową i znoszące cięcie ( co zapewne robią nieświadomie). W takich sytuacjach, drzewo nie tylko przeżywa odcięcie ponad połowy objętości korony, ale prowadzi (mizerną wprawdzie ale jednak) egzystencję przez szereg lat, uparcie zamazując nadaną mu artystyczną formę. Idealna drabina, polega zatem na takim przycięciu drzewa, aby raz nadana forma, nigdy nie została przez drzewo zatracona. Wynika stąd uniwersalna zasada "martwe drewno - stabilna forma", która jest wiodąca, jeśli chodzi o turpizm ogrodniczy w praktyce.
Słupami i drabinami, wyczerpaliśmy, póki co formy turpistyczne o koronach opartych na pojedynczym pniu - strzale. Chociaż jestem sobie w stanie wyobrazić jeszcze inne wynaturzenia z tej kategorii, nie zaobserwowałem ich i dlatego na tym poprzestanę, by nie kusić losu ( i żądnych inspiracji turpistów).
Zajmę się natomiast następną kategorią, koronami opartymi na wielu pniach i konarach.... Zapraszam.
~chmurnik